Błogosławieństwa są skróconą wersją zadania, które postawił Jezus przed nami: odkryj w swym nieszczęściu najgłębszą radość dzięki Mnie! Smutni mogą odnaleźć autentyczne pocieszenie, jeśli zamiast uciekać przed przykrościami, przyjmą je i pobłogosławią Boga za to, co otrzymali od życia.

To nie rzeczy są przyjemne lub przykre, to my je takimi czynimy, błogosławiąc za nie Boga lub przeklinając. Złoczyńca z krzyża, wisząc obok Jezusa, na pewno cierpiał, ale gdy zwrócił się do Jezusa, w tym samym dniu zakosztował radości raju. Drugi nie potrafił zdobyć się na zwrócenie się do Chrystusa, i pozostał w swym przekleństwie.

Rabin Jehuda napisał: „Czerpanie przyjemności z rzeczy stworzonych bez błogosławieństwa jest równoznaczne ze znieważeniem ich, bo są święte”. Wszystko nabiera sensu i staje się źródłem radości, co jest przeżywane przez nas dla błogosławienia Boga. Jezus potrafił dostrzec w zgnębionym tłumie ukryte skarby błogosławieństw. Decydujące jest to, czy my potrafimy dostrzec w Jezusie nasz skarb błogosławieństw.