Miłosierny Samarytanin to człowiek, który zatrzymuje się przy cierpieniu drugiego człowieka. Owo zatrzymanie się nie oznacza ciekawości, ale gotowość. Miłosierny Samarytanin to człowiek wrażliwy na cudze cierpienie, człowiek wrażliwego serca, który wzrusza się nieszczęściem bliźniego, ale na wzruszeniu i współczuciu się nie zatrzymuje.

Miłosierny Samarytanin to człowiek, dla którego wzruszenie staje się bodźcem do działania, które ma na celu przyniesienie pomocy poranionemu człowiekowi. Miłosierny Samarytanin to ten, kto świadczy pomoc w cierpieniu i w okazywaną pomoc wkłada swoje serce i własny czas, ale także nie żałuje środków materialnych. Miłosierny Samarytanin to człowiek zdolny do takiego właśnie daru z siebie samego. Miłosierny Samarytanin to człowiek, którego serce jest dobre i wielkoduszne. To człowiek, który wypełnia wolę Boga, który bardziej chce miłosierdzia niż ofiary (por. Mk 12, 33).

Wymowna jest ta dzisiejsza przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, będąca zarazem odpowiedzią Jezusa na pytanie: Kto jest moim bliźnim? (Łk 10, 29). Bliźni to ten, kto wypełnia przykazanie miłości, kto okazuje miłosierdzie. Bóg zawsze chce od wszystkich miłosiernego serca, bo On sam jest miłosierny i dobrze rozumie nasze utrapienia, nasze trudności, a także nasze grzechy. Miłosierny Samarytanin to człowiek, który naśladuje miłosierdzie Boga, miłosierdzie względem kogoś, kto go potrzebuje.

Zachęta Jezusa skierowana do uczonego w Prawie: Idź, i ty czyń podobnie! (Łk 10, 37) jest również wezwaniem skierowanym dzisiaj do nas. Warto pielęgnować w sobie ową wrażliwość serca, która świadczy o współczuciu z człowiekiem cierpiącym. Ale trzeba też to wzruszenie przemieniać na konkretne działanie, abyśmy stawali się – jak ów Samarytanin – ludźmi o miłosiernym sercu. Niech dzisiejsza niedziela i rozpoczynający się nowy tydzień będą dla nas okazją do podjęcia tego wezwania.