Powrót syna marnotrawnego, ku zaskoczeniu słuchaczy, nie budzi w drugim synu tych samych uczuć, co w ojcu. Nie potrafi się cieszyć z odzyskania brata. W jego sercu budzi się wręcz zazdrość i nienawiść względem powracającego bankruta. Dla niego, jego odejście było równoznaczne z wykluczeniem z rodziny.
W jego mniemaniu, syn marnotrawny przestał być jego bratem. „Ten syn twój” – mówi o swoim bracie, zwracając się do ojca. Ojciec, odpowiadając, przypomina: „Ten brat twój”. Co więcej, jego spojrzenie na brata jest pełne negatywnych konotacji. Z przypowieści dowiedzieliśmy się, że to rozrzutność była przyczyną bankructwa marnotrawnego syna. Być może także życie ponad stan, ale nie było wcześniej w opowiadaniu Jezusa mowy o nierządnicach. To już efekt chorych wyobrażeń starszego brata, który jest w stanie przypisać bratu najgorsze świństwa, wcale nie mając pewności, że on je popełnił. Jego złość w stosunku do brata i ojca prowadzi go do jak najgorszych konstatacji. Czy nie zdarza się także nam, że oceniamy ludzi po ich wyglądzie, stroju czy zachowaniu, przypisując im cechy i przewinienia, których nie popełnili i nie posiadają. Widzimy bezdomnego i od razu wyrokujemy: „To na pewno jakiś pijak”, spotykamy Cygana i przemyka nam przez głowę: „To musi być złodziej”, mijamy człowieka o arabskich rysach i myślimy: „Terrorysta”. Można wymieniać bez końca krzywdzące stereotypy, które bezwiednie stosujemy względem innych ludzi. Odbudowanie relacji z Ojcem, jest równocześnie odbudową braterstwa, komunii Kościoła.