Zasadniczo chyba każdy z nas zna obrazek Jezusa niosącego na swych ramionach owieczkę, przedstawiający Go jako Dobrego Pasterza. Ale...! Czy nie jest dzisiaj trochę tak, że ten obrazek tak bardzo wymowny w swej treści, bo mówiący o trosce Pasterza nad swą owczarnią, więcej, nad każdą owieczką, jakby zatracił swój właściwy sens i przesłanie...?
Pasterzem jest Jezus Syn Boży, owieczką jest każdy z nas, oddany i powierzony opiece Pasterza. Troska i opieka wynikająca z miłości i chęci dobra dla człowieka. Tylko czy to się przekłada na życie i otoczenie, w którym mieszkam, pracuję, spotykam się z innymi ludźmi....?
Dzisiaj świat kreuje trochę inny obraz, jak by w ogóle nie było potrzeby, aby ktoś troszczył się o ciebie, człowiek ma być niezależny i samowystarczalny. A oczekiwanie wsparcia, pomocy czy też opieki z czyjejś strony jako coś naturalnego często jest postrzegane jako słabość człowieka. Bycie Pasterzem, kierownikiem, jest postrzegane jako życiowa bezradność oraz brak własnego pomysłu na życie, rozwój, realizowanie się w tylu przestrzeniach i przy tak wielu możliwościach, które dziś człowiekowi są dawane. Czyż nie takie opinie można dziś usłyszeć, przeczytać....? Dużymi krokami wchodząca w ludzkie życie komercja, materializm, pogoń za lepszym jutrem, rywalizacja, niejednokrotnie źle rozpoznane ambicje sprawiają, że człowiek łatwo daje się wciągnąć w tę „maszynę dobra i szczęścia”, licząc, że mu się uda. Natomiast często kończy się to niepowodzeniem, rozczarowaniem. Dlaczego tak się dzieję....?