Grzech zaślepia ludzi. Wielu woli stracić oczy niż porzucić grzeszne życie. Dostojewski napisał: „Świat kocha swoje błoto i nie chce się niepokoić”. Kto kocha błoto swoich grzechów, ten nie może kochać Chrystusa. Ucieka od Niego, gdyż On go niepokoi, bo przypomina mu, że powinien być dzieckiem Bożym, a nie synem ciemności.
Każdy grzesznik jest niewidomy, bo nie widzi, gdzie jest jego dobro i szczęście, a cuchnące błoto pachnie mu bardziej niż kwiat. Kocha to błoto i rzadko pragnie przejrzeć. Starajmy się nie należeć do grona niewidomych.
Ale mamy dbać nie tylko o samych siebie. Każdy z nas jest odpowiedzialny za drugiego człowieka. Czy przyczyniamy się do tego, by nawet największy grzesznik odważył się zwrócić do Chrystusa z prośbą o uzdrowienie, o wyrwanie z nałogów, grzechów, obojętności religijnej, niszczenia miłości w rodzinie?!
Prośmy Pana, abyśmy przejrzeli, jeżeli jesteśmy niewidomi. Bóg już w akcie stworzenia obdarzył człowieka wolnością tak wielką, że zdolną do przeciwstawienia się Jego woli. Tę wolność ogromnie szanował Syn Boży. Znał On potrzeby każdego napotkanego człowieka, jednak wielokrotnie mówił: „Co chcesz, abym ci uczynił?”.
Z odwagą i zaufaniem prośmy Chrystusa o naszą przemianę, szczególnie podczas tego Wielkiego Postu.